który potrzebuje
Wspólnie
walczymy o zdrowego, zadowolonego gorzowianina, który potrzebuje boisk,
hal, basenów, najlepiej pięknego kompleksu (znów kłania się Mironicka),
gdzie można zostawić wszystkie stresy i poczuć się jak u siebie. Nie da
się myśleć o Gorzowie jak o mieście, w którym chce się zdrowo i twórczo
żyć pomijając sport i ekologię.
Potrzebujemy tylko konsekwencji i nieustannej pracy u podstaw.
Pamiętajmy, że sport wyczynowy to tylko wierzchołek góry lodowej.
O co walczymy? O medale, puchary, trofea? Absolutnie nie. To jest
wyłącznie konsekwencja wieloletnich działań ludzi sportu. Niżej
jest sport masowy, będący szkołą życia - wytrwałości, samodzielności,
czy po prostu kształtujący zdrowe ciało i zarazem ducha.
Patrzmy więc, jak radzą stratedzy, na siebie, nie oglądajmy się na
innych. Zajmijmy się Gorzowem i skończmy z lokalnymi wojenkami, które
nie dodają nam żadnego splendoru, a raczej konserwują nasze
prowincjonalne kompleksy. Gorzów to naprawdę nasza przystań. Dla wielu
również najlepsza sportowa przystań.